BCAA dla sportowców – czy warto je stosować?

BCAA to suplement stosowany przez sportowców od długiego czasu. Jeszcze kilka lat temu był on szeroko polecany w środowisku fitnessowo-dietetycznym dla wszelkich dyscyplin sportowych jako środek wspomagający budowanie masy mięśniowej i działający antykatabolicznie. Co wydarzyło się w ostatnich latach, że ten suplement zyskał tak złą sławę, a jego stosowanie porównywane jest obecnie do wyrzucania pieniędzy w błoto?

Agata Brama

Czym właściwie jest BCAA?

BCAA (branched-chain amino acid) to trzy aminokwasy rozgałęzione z grupy aminokwasów egzogennych – leucyna, izoleucyna i walina.

Aminokwasy to cząsteczki, które budują białko – zarówno to, które spożywamy z żywnością, jak i to, które znajduje się w naszych mięśniach. Aminokwasy możemy podzielić na dwa rodzaje: endogenne i egzogenne - te pierwsze nasz organizm produkuje samodzielnie, a drugie musimy dostarczać mu z zewnątrz.

Aminokwasy egzogenne (czyli te, których ludzki organizm sam nie produkuje) są niezbędne do zachowania oraz budowy masy mięśniowej. Z tego względu sportowcom i osobom trenującym amatorsko zaleca się dietę o podwyższonej zawartości białka, ze szczególną uwagą na białko pełnowartościowe (czyli takie, które zawiera wszystkie aminokwasy egzogenne).

3 pomysły na białkowe posiłki, które warto przygotować po treningu znajdziesz TUTAJ.

Z jakiego powodu jednak te konkretne trzy (BCAA) z dziewięciu egzogennych aminokwasów zyskały tak dużą popularność?

Jak działa BCAA?

Leucyna, izoleucyna i walina stanowią ponad 1/3 wszystkich aminokwasów egzogennych w mięśniach, co samo w sobie stanowi argument za zwiększeniem ich spożycia. Jednak najważniejszą z tych trzech cząsteczek pozostaje leucyna, o której stworzono koncepcję progu leucynowego.

W badaniach wykazano, że stosowanie białek bogatych w leucynę lepiej stymuluje syntezę białek mięśniowych w porównaniu do białek, które leucyny zawierają mniej (niezależnie od zawartości pozostałych aminokwasów). Leucyna w tkance mięśniowej działa trochę jak sygnalizator, który przedostając się do mięśni daje znać o tym, aby przygotować je do wzmożonej produkcji białek. Tym samym, według sławnego badania, na podstawie którego powstała teoria progu leucynowego, spożycie nawet niewielkiej ilości białka (nieco ponad 6 g) z dodatkiem leucyny może stymulować produkcję białek mięśniowych na tym samym poziomie, co spożycie większej porcji (25 g) samego białka.

W zasadzie brzmi to jak idealna strategia na budowę masy mięśniowej – niezależnie od ilości spożytego białka, do posiłku wystarczy dodać odpowiednią ilość leucyny w formie suplementu i voilà – wzrost masy mięśniowej gwarantowany. Proste, szybkie i ekonomiczne rozwiązanie dla sportowców, a i popyt na suplementy diety (ku uciesze producentów) pozostaje na wysokim poziomie.